powrótJadwiga Skrzydłowska-Kozłowska ps. "Iga"

fot. Zygmunt Sowiński „Ostoja” © Muzeum Powstania Warszawskiego
Jadwiga Skrzydłowska-Kozłowska ps. „Iga” podczas Powstania Warszawskiego była sanitariuszką szpitala polowego przy ul. Konopczyńskiego.
Urodziła się w 1924 roku. Była sanitariuszką formacji "Gustaw-Harnaś", należącej do Grupy Bojowej "Krybar". W pierwszym dniu Powstania zgłosiła się do szpitala dziecięcego przy ulicy Kopernika, gdzie wcześniej uczestniczyła w kursie dla sanitariuszek. Po tygodniu szpital polowy zorganizowano nieopodal, przy ulicy Konopczyńskiego 3. Tam Jadwiga Kozłowska pracowała do 6 września 1944 roku, czyli do ewakuacji ze schronu pod kamienicą nr 5/7 .
Jak wspomina, praca w szpitalu była bardzo ciężka, jednak wtedy nikt nie myślał o zmęczeniu i potrzebie odpoczynku. Obowiązek pracy i pomagania był naturalny. Tłumaczyła, że tak została wychowana, zarówno w domu rodzinnym, jak i w szkole.
Fragmenty rozmowy z Jadwigą Kozłowską nagranej dla Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego 1 marca 2006 roku.
Gdzie panią zastał wybuch Powstania?
Dostałam polecenie, żeby udać się do szpitala na Solcu. Razem z koleżanką, Teresą Luboradzką, rano, 1 sierpnia, poszłyśmy na Solec, ale szpital był zamknięty i wszyscy byli ewakuowani. Natomiast już były armatki na Moście Poniatowskiego. Wychodziłyśmy z Solca, żeby się dostać na Kopernika, bo to był najważniejszy szpital dla nas, bo tam nas szkolono na sanitariuszki. Tam przygotowywałyśmy materiały opatrunkowe. Jeszcze nie było godziny piątej, ale już byli Niemcy na Moście Poniatowskiego przy armatkach. Dostałyśmy się na Kopernika i właściwie od pierwszego dnia Powstania byłam w szpitalu na Kopernika, przez pierwszy tydzień.
Była pani sanitariuszką?
Byłam sanitariuszką, tak.
Co pani robiła w tym szpitalu? Jakie były warunki pani pracy?
Pierwsza rzecz, jaką zrobiliśmy, to wszystkie dzieci znieśliśmy do piwnicy. Obok kościoła Świętego Krzyża było Krakowskie Przedmieście 1 - to był posterunek żandarmerii niemieckiej i przed tym stał czołg, ludzie zaczęli na Nowym Świecie przy Wareckiej budować barykady. Tak się zaczęło, Niemcy zaczęli strzelać, ludzie zaczęli padać. Biegało się, zbierało się rannych.
Wspominała pani, że opiekowała się pani nie tylko Polakami, ale także rannymi Niemcami.
Był ranny również jeden Niemiec, więc oczywiście wzięłyśmy go do szpitala. Dostał taką samą pomoc, jaką dostałby Polak. Był dopóki nie weszli Niemcy do szpitala. Zresztą, kto wie, czy ten fakt nas nie uratował, bo Niemiec był traktowany tak, jakby to był Polak, jeśli chodzi o jego rany, jego ręce, jeszcze wtedy mieliśmy gips, więc ręce były w gipsie i leżał razem z naszymi i traktowało go się zupełnie normalnie. Po prostu był to człowiek, który potrzebował naszej pomocy.
Dyrektor Żegliński, który moim zdaniem, to chyba największy bohater Powstania, świetnie mówiący po niemiecku, jak Niemcy weszli i powiedzieli, że tutaj nie ma prawa leżeć żaden cywil, żaden ranny, bo to jest szpital dla dzieci. Doktor Żegliński powiedział wtedy: Ale tu jest jeden wasz kolega. Od razu kazali przynieść nosze, swojego rannego zabrali i jeszcze doktor Żegliński usłyszał, jak ranny Niemiec mówi do swoich kolegów: Nie róbcie im krzywdy, to dobrzy ludzie.(...) Wyszli, ale powiedzieli nam, że przyjdą jutro i że jeżeli znajdą chociaż jednego rannego cywila, że tu mogą być tylko i wyłącznie dzieci, to wtedy zginiemy wszyscy, i dzieci, i ci ranni, i cały personel. I poszli.
Co było dalej? Na ulicy Konopczyńskiego był kilkupiętrowy budynek, w którym w czasie okupacji mieszkały niemieckie siostry, które zostały ewakuowane, jak tylko zrobiło się niespokojnie, wiadomo było, że może coś być. Łatwo można było tam przenieść naszych rannych, więc zrobiliśmy dziurę w murze okalającym szpital na ulicy Kopernika i wszystkich rannych przeniosłyśmy. Było nas osiem sanitariuszek, wszystkich rannych przeniosłyśmy właśnie do budynku na ulicy Konopczyńskiego. Tam, jak Niemcy przyszli następnego dnia na Kopernika, to rzeczywiście nie było żadnego rannego. W ten sposób szpital ocalał i dzieci ocalały. (...)
rozmawiała Partycja Cieśla (Muzeum Powstania Warszawskiego)
© Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego